Otoz moja historia zaczyna sie odinstalacji Windows 7. Po 2 tygodniach zaczalem zauwazac, ze komputer zacina sie na moment, ale po chwili dziala normalnie. Troche to bylo uciazliwe, ale sytuacja sie pogarszala. Komputer zacinal sie zawsze gdy chaialem odpalic jakis program. Powiedzialem sobie " nie moze tak byc, musze z powrotem zainstalowac xp" i tak tez zrobilem. Niedzielne popoludnie, papierosek, herbatka i formacik. Na 1 rzut oka rzucilo mi sie strasznie powolne przelaczanie sie do nastepnego kroku formatowania. Potem juz dowiedzialem sie ze komp caly czas sie zacina, a sam format trwal 9 godzin. Plyta okej [oryginal], ale mowie sobie jak uz sie sformatowal to bedzie smigal i bawil w trakcie swiat. Bylem w bledzie, windows laduje sie GODZINE! i po wlaczeniu nic nie da sie zrobic, bo odrazu sie zacina na amen. Jestem kompletnie zielony z informatyki, formata nauczyl mnie kumpel mowiac ze to lekarstwo na kazda awarie....probowalem przywracac ustawienia biosu itp. Dysk podlaczylem u kumpla - wynik ten sam. Nawet gdy wybiera sie Uruchom system windows normalnie lub ostatnia znana dobra konfiguracja laduje mi sie pod napisami bialy pasek( ktorego zwykle nie widac bo szybko sie laduje), ktory laduje sie z dobre 5 minut. na dysku nie ma zadnych danych procz windowsowych plikow. Nie wiem co moge poczac w tej sytuacji. Moj PC to:
2GB ram DDR2 Kingston
DYSK WD 500GB
PROCESOR AMD X2 2.9
KARTA GRAF - GF 9500 GT
ZASILACZ LOGIC 500
w zalaczniku na mini Xp odpalilem hdd scan i widac zakladke smart z jakims bledem ktory nie wiem co oznacza