34 odpowiedzi w tym temacie

[Duath]

Wasze przygody z pseudo informatykami w różnych okolicznościach...

EDIT: Oczywiście komentowanie i robienie małych OT dozwolone

EDIT2: W tym wątku zezwalam na pisanie nowych opowiastek bez konieczności użycia opcji "Edytuj", jednak wszelkie komentarze należy pisać i uzupełniać poprzez edycję.

[Duath]

Dobra, wiem, że to nieładnie post pod postem, ale tak jakoś chyba lepiej to będzie wyglądać

Pewnego czasu szukałem w swojej mieścinie kontrolera obrotów wiatraka. Taki najzwyklejszy z potencjometrem. Jak zwał tak zwał. Niektórzy używają nazwy regulator, niektórzy kontroler a inni jeszcze coś innego wymyślą. Byłem w jednym sklepie, gość ode mnie uciekł i powiedział, że nie wie, co to jest. Przypominam, że używałem nazwy kontroler. Poszedłem do drugiego sklepu. To gość mówi, jak ma mi sprzedać kontroler, skoro one są na płycie głównej? Widocznie, nie znał określenia kontroler obrotów, ale doszliśmy do porozumienia w sprawie nazewnictwa. Ale zniszczył mnie tym, jak próbował mi wytłumaczyć w jaki sposób działa standardowy wiatrak 3-pin podłączany do płyty głównej. No to mówi, że są 3 piny - OK. Czarny masa, czerwony + a żółty ... i tutaj się zaczynają jaja. Niby problem błahostka, ale to, jak on gębę darł i kazał mi spie*dalać ze sklepu mnie rozbiło . Wg gościa, obroty wiatraka ustawiane są po kabelku żółtym. Czerwony daje zasilanie a żółtym regulowane są obroty wiatraka. No to mu mówię, że obroty KAŻDEGO wiatraka regulowane są przez dozowanie odpowiedniej ilości napięcia a żółty służy tylko do odczytywania obrotów wiatraka, tak by można było go regulować za pomocą BIOS albo jakiegoś programu. Ale nie ... gość dalej, żółtym się ustawia obroty. I dalej mu tłumaczę i w końcu kazał mi spie*dalać ze sklepu

Wiecie, geniuszem nie jestem, ale co do tego wydaje mi się, że miałem 1kkkk% racji Od tamtego czasu do niego nie zawitałem, bo i tak ma w c*uj drogo

[mivosh]

w końcu kazał mi spie*dalać ze sklepu

Nie ma to jak profesjonalne podejście do klienta.

[Duath]

Wiesz, ja tego gościa znam i wiem, że to jest taki "czaruś" i za każdym razem, jak przychodziłem do niego było mniej więcej coś takiego jak facepalm i pod nosem ja pie*ole Bo zawsze, jak przychodziłem do niego, to pytałem o konkretny sprzęt, którego on nigdy nie miał a jak sprawdzał w hurtowni, to nie mógł znaleźć

Co jak co, ale sklepy internetowe to piękna sprawa Ostatnio koledze zamawialiśmy komputer na Agito, i muszę powiedzieć, że sklep rewelacja. Zamówienie zrealizowane błyskawicznie. Co prawda przyszła uwalona grafika, ale bez najmniejszego problemu (oczywiście przy dokładnym opisaniu usterki) po odesłaniu grafiki kolega dostał nową. Cały proces od momentu złożenia zamówienia po otrzymanie kompletnego, działającego zestawu wraz z nową grafiką trwał tydzień. W mało którym sklepie lokalnym można uświadczyć takie coś. I to jest podejście do klienta a nie ten koleś... Mam też historyjkę z innego sklepu, gdzie koleś przekonywał mnie, że Acer jest lepszy niż Asus i prawie się na mnie obraził Ale to później, jak ktoś inny się wypowie, bo sam nie będę spamował

[mivosh]

Już nie wspomnę o tym, jak taki specjalista przekonywał mnie że do karty na ddr3 muszą być również pamięci ddr3. Jeśli nie będą takie same, to komputer w ogóle się nie uruchomi. Niestety więcej historii z tego sklepu nie dane mi było usłyszeć, gdyż ten punkt sprzedaży splajtował. Duath, opisz tą historię z Acer'em i Asus'em, bo az jestem ciekawy.

[Duath]

A niech będzie

Jakiś czas temu poszukiwałem dla siebie netbooka. Po wielu przeczytanych testach i recenzjach miałem model dla siebie, który faktycznie kupiłem i mam go do dziś - Eee PC 1000HE. Poszedłem do sklepu komputerowego w mojej mieścinie (wyżej wspomniany, z gościem, który uciekł, bo nie wiedział, co to kontroler obrotów wiatraka ). Pytam o cenę, jednak wtedy mieli za grubo ponad 1700zł (gdzie bardzo dobrą ceną było 1400-1500zł). To gość mi proponuje jakiegoś Acera. Mówię, że nie chcę Acera, bo jestem zrażony do tej firmy po wszystkich przebojach z ich produktami. Mówiłem, że ja mam Acera i jest kupa, koledzy mieli Acery i kupa i kogo bym nie zapytał - mówili, że kupa. Więc pyta, dlaczego chcę Asusa, skoro Asus (wg niego) jest gorszy. To mówię mu, że nie jest gorszy, tylko lepszy, że wg statystyk najmniejszy współczynnik awaryjności i jak na wysoką jakość produktów mają całkiem przyzwoite ceny (na tamte czasy - chyba 2.5 roku temu). Jako przykład podałem właśnie kolegów, którzy mają Asusy i ani jeden nie miał nigdy problemów. Nigdy nic się nie działo. To gość do mnie wyskoczył, że oni sprzedają główce Acery i u nich nikt się właśnie nie skarżył na nie. To powiedziałem żartem "pewnie odpuścili, bo kupili Asusy" - czy jakoś tak I gość dalej, że był przypadek, gdzie klient chciał Asusa, oni próbowali mu wmówić Acera ale i tak chciał Asusa, to po jakimś czasie przyleciał do nich, bo coś mu się z lapsem stało. Inny znów chciał monitor Asusa i taki dostał i od razu przyjechał z wadliwą matrycą. A Acer cycuś glancuś. Tak mi się dziwnie wydaje, że oni chyba sami sprzęt uszkadzają po drodze i mówią be na Asusa

EDIT: Nie ukrywam, że chętnie bym poteścił jakiegoś Acera, dlatego będę coś kombinował po nowym roku jak pracę skończę. Na razie nie mam czasu na nic

[SP1DER987]

Ja swego czasu szukałem karty graficznej, ponieważ 6600GT padł. Zastanawiałem się nad x1950pro/HD2600/7800/8600. Mój wybór padł na pierwszą. jak pytałem o nią w sklepie usłyszałem, że lepiej kupić 8600GT. Na pytanie dlaczego, usłyszałem coś w stylu: "bo jest nowsza, ma DX10". Mówię: "Ok ale co mi po DX10 skoro karta jest za słaba by zapewnić wystarczającą płynność w tym trybie, zresztą x1950 w testach nieraz wypada lepiej". Sprzedawca dalej swoje, że DX10, że nowsza, że znacznie wydajniejsza.
Koniec końców zamówiłem x1950pro. Przyszła po 2 tygodniach- uwaga wersja pod AGP no i kolejne dwa tygodnia czekania aż przyjdzie właściwa pod PCI-E. Od tamtej pory zakupów tam nie robię- poza płytami DVD

[WielkiZbyszek]

ja czasem mam wrażenie, że niektórzy pracownicy serwisów komputerowych, nie mają wykształcenia lecz mają kostki IT (http://www.takapaka....ne_do_komputera) -.-

[Duath]

Ja się dziwię ludziom w takich serwisach ... Zamiast zrobić sprzęt porządnie, wziąć za to pieniądze i cieszyć się uznaniem klienta, to czekają na ostatnią chwilę, przetrzymują sprzęt a i tak bywa, że nic z tym nie zrobią... Prosta sprawa - jest czas, robię komputer, dzwonię do klienta, że gotowy, przyjmuję zapłatę i mam czas na następny komputer i biznes się kręci. No ale nie każdy rozumuje jak ja

[silent]

1. chcesz mieć problemy - naprawiaj swojego kompa u "profesjonalistów"
2. sklepy są po to, żeby sprzedawać to, co mają w magazynie/na czym mają największą marżę ("zadowolenie klienta" to termin ze słownika wyrazów i zwrotów obcojęzycznych - zastrzegam: wiem, że są wyjątki)
3. sprzedawca zawsze wie lepiej, co chcesz kupić (patrz punkt 2)
4. jeżeli sprzedawca wie, które to procesor, a które pamięć (bez zaglądania do notatek) - to expert/profesjonalista (na podstawie zawartości kilku czasopism; dla profesjonalistów, działów dla zaawansowanych)

jest jeszcze podziemie
1. mam linuxa (e.g. ubuntu) - jestem hakerem!! (co prawda nie mam pojęcia co mam zainstalowane, bo instalowało się samo, ale chłopaki z podwórka mają tylko windowsy - ale cieniasy; tylko że oni giercują, a ja nie bardzo - słyszałem że mogę zainstalować też windowsa u siebie, ale jak klikam na install.exe to się nie instaluje)
2. molexa da się wetknąć w gniazdo... nieortodoksyjnie, tylko nie wiedzieć czemu, dysk mi padł. ale te dyski ... to badziewie (to na podstawie informacji ze znajomego sklepiku z serwisem; zdolny młody faktycznie wetknął molexa tak, że na wtyku wyfrezował nowe ścięcia - plastik gniazda okazał się twardszy)

[mw_1975]

Mój pierwszy komputer nie miał wyprowadzonego USB na tylny panel (jeszcze standard AT). Kupiłem więc śledzik, niestety Ś.P. firma Soltek nie wpadła na taki genialny pomysł, jak zbudować płytę zgodną ze standardami. No i nie pasował. Idę do sklepu i pytam się o USB na karcie PCI. A sprzedawca twierdzi, że nie umiem podłączyć kabelka. Na pytanie, co mogłem zrobić źle, skoro kabel można wpiąć tylko w jeden sposób, odpowiedział mi, że mi nie powie, bo on z tego żyje. Kiedy przywiozę PC, on mistrz mi kabeleczek wsadzi.Trudno, kupiłem kartę w innym sklepie. Dla pewności skontaktowałem się z supportem Solteka, co zrobiłem źle. No i niestety, nie dałem zarobić dziadkowi (facet miał koło 50, albo i lepiej). Nie miałem wtedy wozu, więc musiałbym dać na flaszkę. Odpowiedź od firmy była nad wyraz jasna - do tego modelu pasuje tylko złącze dedykowane Soltekowi SL-62B. To, że pewnie w sklepie (innym), gdzie wcześniej kupiłem tę nieszczęsną płytę, razem z resztą elementów, nie wsadzono śledzia dostarczonego razem z mothermoardem, jestem dziwnie pewien. Zresztą, nie ma problemu, firma padła i w jej punkcie działa teraz salon Plusa. Pomyśleć, chciałem kompa złożyć sam, ale siła płatnicza chciała mieć złożony w sklepie. Wtedy oszczędziłbym na częściach, złożeniu i miałbym komplet elementów.

[devwebtel]

Ja miałem inną przygodę.
Na monitorze nic nie było widać. Gdy poświeciłem latarką to trochę widziałem swój pulpit (bardzo ciemno).
Poszedłem do sklepu, a facet mi odpowiedział, że spaliło się podświetlenie i, że same części będą kosztować ok. 6 tysięcy (a monitor kosztował mniej niż tysiąc).
Wezwałem specjalistę, a on mi powiedział, że nie widzi w moim monitorze wiatraczka i, że z tego powodu (brak wiatraczka - monitory go nie mają) się spalił.
Kolejny stwierdził, że to awaria włącznika, a to co widać (przy świeceniu latarką) to się zacięło. Nie umiał wytłumaczyć dlaczego mogę wejść do menu i dlaczego świecą mi się lampki.
Czwarty facet powiedział, że mam uszkodzony kabel (nie powiedział króry).
Dopiero piąty wymienił jeden opornik (cena = 5 zł) i monitor działał.

To mi specjaliści

[magik092]

Niestety, co jeden to lepszy

[melosz]

Pamiętam kumpel kiedyś opowiadał (pracuje w serwisie) przyszła dziewczyna z lapem że nie odpala jej się komp i pewnie coś się popsuło, więc chce odzyskac dane. Kumpel przyjął sprzęt, okazało się że komp działa, ale kase trza sciągnąć, to przeinstalował system i odzyskał dane które istnieja. Skopiował losowo wybrane foldery i powiedział że tylko to udało się odzywskać a kasę wziął, dziewczyna podobno była bardzo zadowolona że udało się odzyskac jej zdjęcia

[Duath]

Za niewiedzę się płaci

[Gość093]

Pamiętam kumpel kiedyś opowiadał (pracuje w serwisie) przyszła dziewczyna z lapem że nie odpala jej się komp i pewnie coś się popsuło, więc chce odzyskac dane. Kumpel przyjął sprzęt, okazało się że komp działa, ale kase trza sciągnąć, to przeinstalował system i odzyskał dane które istnieja. Skopiował losowo wybrane foldery i powiedział że tylko to udało się odzywskać a kasę wziął, dziewczyna podobno była bardzo zadowolona że udało się odzyskac jej zdjęcia

To jest normalnie przegięcie ... Można by powiedzieć, że zakrawa o oszustwo.

Za niewiedzę się płaci

Tak ale tylko raz, bo więcej już tam nie wróci na pewno ....

[Eizzy]

no to chłop zakombinował...

[Czarnymarian]

To jest normalnie przegięcie ... Można by powiedzieć, że zakrawa o oszustwo.


Tak ale tylko raz, bo więcej już tam nie wróci na pewno ....

Zgadzam się, takie traktowanie klienta na pewno zaszkodzi firmie... jak nie dziś to jutro... albo za tydzień Karma.

[krystiankolar]

Zgadzam się, takie traktowanie klienta na pewno zaszkodzi firmie... jak nie dziś to jutro... albo za tydzień Karma.

oj spotkałem się z tym wielokrotnie.. /

[karpik]

Zauważyłem, że poziom frustracji i braku profesjonalizmu koreluje z niskimi zarobkami. Może tutaj zacznijmy szukać przyczyny problemu.