Pracuję w IT od kilku lat i muszę przyznać, że odkąd przeniosłem się na pracę zdalną, coraz częściej sięgam po alkohol, żeby odreagować stres i długie godziny spędzane przed komputerem. Początkowo wystarczył mi jeden drink wieczorem, ale z czasem zauważyłem, że z dnia na dzień coraz trudniej mi było ograniczyć picie do symbolicznej lampki wina czy piwa „do relaksu”. Zaczęło się niewinnie – kilka łyczków whisky między spotkaniami, z czasem doszło do tego, że w weekendy potrafiłem przechylić całą butelkę, usprawiedliwiając się wyczerpującą pracą czy presją terminów. W moim otoczeniu jest sporo osób, które mają podobne problemy, a fakt, że często nie musimy wychodzić z domu, dodatkowo ułatwia maskowanie kłopotów z alkoholem. Nie piszę tego, by się tłumaczyć – raczej chcę zacząć otwartą dyskusję na temat uzależnień. Również chce podzielić się swoją historią ku przestrodze, ponieważ uzależnienie przejęło nade mną kontrolę i potrzebowałem sięgnąć po drastyczne środki (taki był warunek rodziny). Najbardziej skuteczną formą odejścia od picia była wszywka. Zostawiam link jeżeli ktoś ma podobny problem, potrzebuje wysokiej klasy specjalisty i nie wie gdzie się zgłosić: https://nasz-gabinet...roclaw/esperal/ . Mam nadzieje, że moja historia pomoże Wam nie wpaść to samo bagno co ja.
Uzależnienie podczas home office
Rozpoczęty przez formeralkus, 09 sty 2025 11:41
Brak odpowiedzi do tego tematu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych