Wczoraj siedziałem sobie przy komputerze i nagle nie z gruchy ni z pietruchy bach! wyłączył się monitor. Komputer niby nadal pracował tzn. buczał i chłodził proca ale w ogole nie reagował.
Postanowiłem go wyłączyć, ale okazało się, że restet nie działa (czy tam restart, nie pamietam jak sie ten maly guzik nazywal), więc odłączyłem go od prądu, podłączyłem z powrotem i odpaliłem. nic. nie ładuje się WIN a monitor sprawia wrażenie jakby był PC wyłączony (tzn ze taka lampka przy guziku do wyłączania monita sobie miga, a jak jest włączony to świeci ciągle)

ponieważ mój piesek przeżarł kabel od owego monitora, ale został zlutowany i jest spoko, przyniosłem laptopa i podłączyłem. monitor działa.
dzisiaj jeszcze odpaliłem mojego PCcika zeby zobaczyć czy coś sie zmieniło (wiecie tak samo z siebie

jak można się tego pozbyć, co to może być i czy obejdzie się bez formata? :566:
PROSZĘ POMÓŻCIE
